„Sky is the limit”… Myślisz, że copywritera ogranicza jedynie jego własna wyobraźnia oraz umiejętności? Uważasz, że odmowa realizacji zlecenia bądź propozycja jego modyfikacji wynika z braku wystarczającej wiedzy i doświadczenia bądź ze złej woli? Ogromny błąd. Owszem, copywriter to tzw. „człowiek-orkiestra” i nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. To magik, który potrafi czarować słowem jak nikt, ale… Nikt nie stoi ponad prawem. Nawet copywriter, który – mogłoby się wydawać – korzysta z dobrodziejstw wolności słowa jak nikt inny.
Co ma prawo do copywritingu?
Myślisz, że wolność słowa daje nieograniczone możliwości manewrowania słowem pisanym? W takim razie tkwisz w ogromnym błędzie. Każdy, w tym także copywriter, musi przestrzegać pewnych zasad. Ich nieprzestrzeganie może nieść za sobą poważne konsekwencje prawne – zarówno dla copywritera, jak i zleceniodawcy.
Niestety, nie ma jednego, konkretnego zbioru zasad i norm prawnych, które odnoszą się do pracy copywritera. Jednak to wcale nie oznacza, że copywriterowi wszystko wolno. Zapisy odnoszące się bezpośrednio bądź pośrednio do pracy copywritera znajdziemy w kodeksie cywilnym, kodeksie karnym, a także w poszczególnych ustawach.
Stąd copywriter nie może publikować treści, które:
- znieważają bądź zniesławiają osobę lub grupę osób
- propagują nienawiść wobec innych narodowości, religii, płci
- nawołują do popełnienia przestępstwa
- zawierają słowa niecenzuralne
- namawiają czy też doradzają w popełnieniu czynów takich jak samookaleczenie czy samobójstwo
- stanowią pomówienia (niepotwierdzone zniewagi i oskarżenia)
- promują alkohol, palenie papierosów, narkotyki czy też inne środki odurzające
- ujawniają dane osobowe innych bez ich wiedzy oraz zgody
- stanowią naruszenie praw autorskich innych osób
- w sposób rażący łamią zakaz reklamy
- zawierają tzw. klauzule niedozwolone

Tyle od strony prawnej. Te kwestie nie powinny podlegać żadnym dyskusjom. Nie każdy klient – co zrozumiałe z uwagi na specyfikę pracy copywriterskiej – zdaje sobie sprawę z istnienia ograniczeń prawnych obowiązujących copywriterów. Dlatego mogą pojawić się prośby o napisanie tekstów w sposób nie do końca zgodnych z prawem. Dobry copywriter wie, że takie praktyki godzą nie tylko w zasady prawne i etyczne, ale i na dłuższą metę mogą zaszkodzić interesom samego klienta. Co w takiej sytuacji? W takiej sytuacji należy wytłumaczyć klientowi, jakie konsekwencje może mieć napisanie i rozpowszechnianie treści łamiących prawo. Należy też zaproponować jakąś rozsądną alternatywę, by „wilk był syty i owca cała”.
Własne przekonania?
Kwestię ograniczeń prawnych chyba mamy już wyjaśnioną. Choć klient będzie się upierać, żaden profesjonalny copywriter nie podejmie się zlecenia łamiącego prawo.
Ale nie zostawi też klienta samego – zaproponuje inne rozwiązanie. Problem może pojawić się w przypadku kwestii własnych przekonań.
Coraz częściej lekarze oraz farmaceuci powołują się na klauzulę sumienia. Pojawia się oburzenie ze strony przedstawicieli innych zawodów, jak i ogólnie społeczeństwa. Regulacje prawne zezwalające na odmowę wykonania usługi z powołaniem się na niezgodność z własnym sumieniem dotyczą wyłącznie przedstawicieli branży medycznej. Zatem copywriter nie ma oficjalnego przyzwolenia na kierowanie się własnymi przekonaniami. Mimo tego często pojawiają się rozterki i pytania o sens pisania tekstów sprzecznych z własnymi poglądami i opiniami.
Trzeba przyznać, że jest to temat niezwykle kontrowersyjny. Bo czy to, że copywriter jest wegetarianinem, oznacza, że może mieć prawo do odmowy napisania tekstu dla branży mięsnej? Oczywiście, może się źle czuć, pisząc o temacie niezgodnym z własnymi przekonaniami. Może też nie mieć wystarczającej wiedzy w tym temacie i woli zrezygnować ze zlecenia dla dobra klienta. Może też być człowiekiem na tyle elastycznym, że odłoży na bok własne przekonania, dokona rzetelnego researchu, wczuje się w personę i napisze tekst tak rewelacyjny, że stanie się on inspiracją dla osób działających w danej branży. Tutaj nie ma reguły. Choć muszę przyznać, że osobiście nie słyszałam o sytuacji, żeby copywriter odmówił realizacji zlecenia tylko i wyłącznie ze względu na własne przekonania. Wszystko zależy też od modelu współpracy i indywidualnych ustaleń.
Rozterki i dylematy mogą pojawić się także wtedy, gdy klient oczekuje od copywritera stosowania technik
Black Hat Seo. Są one ryzykowne i nie do końca zgodne z działaniem pozytywnie ocenianym przez Google. Techniki te przyczyniają się do wprowadzenia w błąd nie tylko robotów Google, ale i samych użytkowników. To „droga na skróty”, która nie zawsze doprowadzi nas do celu i może przynieść więcej strat niż zysków. Dlatego w tym przypadku rozterki copywritera są jak najbardziej zrozumiałe i uzasadnione.

Do czego dążę? Od copywritera wymaga się czasem dosłownie cudów. Ma stworzyć coś z niczego. I nie ma się czemu dziwić – copywriter może naprawdę wiele. Pamiętaj jednak o jednej kwestii – to człowiek, nie robot. Dlatego unikaj jak ognia copywritera, który bez zastanowienia obiecuje realizację każdego – nawet bardzo wątpliwego etycznie czy prawnie – zlecenia. Profesjonalista wie, że nie stoi ponad prawem. Wie też, że istnieje lista zleceń, których realizacji nie powinien się podejmować. I nie wynika to z lenistwa czy złej woli, a jedynie z troski o dobro klienta – jego interesów oraz reputacji.
Źródła: Poradnik Przedsiębiorcy; Money.pl; „Prawo w sieci – korzyści czy zagrożenia dla wolności słowa”, Obserwatorium Wolności Mediów w Polsce; Doświadczenia własne