Pamiętacie Pana Spinacza, który stanowił jedną z prób interaktywnej pomocy użytkownikowi, korzystającemu z pakietu biurowego Microsoft Office? Okazał się on niestety kompletną porażką, bo nie tylko nie potrafił odpowiedzieć na żadne pytanie, ale też sama jego obecność i nachalna chęć komunikacji z użytkownikiem po jakimś czasie budziły frustrację. Tym razem ma być inaczej – sztuczna inteligencja stoi dzisiaj na znacznie wyższym poziomie niż kilkanaście lat temu, a Google zdaje się mieć koncepcję na to, by wirtualny Asystent rzeczywiście był pomocny.
Bazując na dotychczasowych inwestycjach i doświadczeniach giganta z Mountain View, ma odpowiadać na różne pytania, bez względu na ich kontekst. Komunikacja z nim będzie dwustronna, a dialog będzie można prowadzić tak za pomocą słowa pisanego, jak i mówionego. Pomóc ma w tym doskonałe przetwarzanie języka naturalnego, które według Google będzie dużo bardziej zaawansowane niż w rozwiązaniach konkurencji.
W praktyce możliwości Asystenta wyglądają imponująco. Odpowie nam nie tylko na proste pytanie typu „co ciekawego grają dzisiaj w pobliskim kinie?”, ale też poleci nam najlepsze filmy do obejrzenia z drugą połówką czy dzieckiem, zaprezentuje nam recenzję wybranej pozycji, a potem… zarezerwuje w naszym imieniu bilet. Wszystko to dzięki prostym komunikatom typu „Co dziś w kinie?”, „Dziś idę z dziewczyną” albo „A ten film jest dobry?”. Asystent zapamiętuje nasze wcześniejsze komunikaty, więc nie ma potrzeby ciągłego powtarzania tytułu filmu – Google stawia na naturalność języka i swobodę konwersacji.
Co jeszcze? Wybierasz się na kolację z przyjaciółmi – zapytaj asystenta o najlepsze pizzerie w okolicy. Oczywiście, biorąc pod uwagę to, że Google zna twoją lokalizację, nie musisz podawać swojego adresu. Chcesz zamówić bilet lotniczy? Powiedz asystentowi kiedy i dokąd chcesz lecieć, a ten szybko wyszuka dla ciebie idealną opcję. A może jesteś na wycieczce i zrobiłeś zdjęcie zabytku, na temat którego nie masz zielonego pojęcia? Pokaż je asystentowi, a bardzo szybko powie ci wszystko co wie. A przecież… wie wszystko.
Nasz wirtualny pomocnik będzie współpracował z nowym komunikatorem Allo i będzie do naszej dyspozycji nawet podczas rozmów z przyjaciółmi. Interakcja może być ciekawa i urozmaicona, bo nie ma opierać się tylko na suchym tekście, ale też fotografiach czy emotikonach. W przypadku Allo, z Asystentem porozumiewać się będziemy za pomocą tekstu. Aby rozmawiać z nim głosowo, skorzystamy z bratniej aplikacji Duo – ma to być bezproblemowe nawet w przypadku powolnego łącza. Co ciekawe, komunikatory bazują na numerze telefonu użytkownika, w związku z czym możliwa będzie komunikacja z każdym – niezależnie od tego czy nasz rozmówca korzysta z systemu Android, czy iOS.
Google zaprezentowało również urządzenie Google Home, które ma formę niewielkiego głośnika, a jego zadaniem będzie odbiór wypowiadanych przez domowników komunikatów i reagowanie na nie. Oprócz rozumienia komend dotyczących włączenia piosenki czy pokazania na telewizorze trailera filmu, technologia będzie pozwalała również na kontrolowanie innych domowych urządzeń, w tym klimatyzacji, oświetlenia czy wybranych urządzeń.
Asystent Google z pewnością będzie bardziej pomocny niż wspomniany Pan Spinacz. Zresztą musi być, bowiem nad podobnymi rozwiązaniami pracują również Microsoft i Apple, a więc nie byle jaka konkurencja. Póki co rozwiązanie to będzie rozumiało język angielski – czy doczekamy się możliwości rozmowy z nim w naszym ojczystym języku? Tego i innych informacji, dowiemy się zapewne w niedalekiej przyszłości.
Sprawdź w 90 sekund, jak Twoja strona radzi sobie w sieci!
Pod lupę bierzemy aż 70 różnych parametrów.
Odbieraj regularną dawkę wiedzy i nowości ze świata digital marketingu!
Zero spamu, tylko konkrety!
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: