Korzystanie z analitycznych i marketingowych plików cookies wymaga Państwa zgody, którą można wyrazić, klikając „Zaakceptuj”. Jeżeli nie chcą Państwo wyrazić zgody na korzystanie przez nas i naszych partnerów z określonych kategorii plików cookies, należy wybrać opcję „Zarządzaj Cookies” i zadecydować o swoich preferencjach. Wyrażoną zgodę można wycofać w każdym momencie poprzez zmianę preferencji plików cookies. Szczegółowe informacje dotyczące przetwarzania danych osobowych znajdują się w Polityce prywatności.
Poniżej możesz zarządzać preferencjami dotyczącymi korzystania przez nas i naszych partnerów z plików cookie.
Więcej szczegółów: Google Analytics
Od 2004 roku, kiedy w wirtualnym świecie pojawił się Facebook, ruszyła lawina pomysłów, które rozwinęły social-rzeczywistość. Na przestrzeni kilku lat powstały nowe serwisy, zdobywające niezwykłą, liczoną w milionach aktywnych użytkowników popularność. Tym większą sympatią cieszył się każdy z nich, im więcej możliwości dawał zwykłym userom. Co zmieniło to w ich życiu? Przede wszystkim – pomijając wszystkie oczywiste kwestie związane z komunikacją i publikowaniem postów – była to możliwość śledzenia gwiazd, ikon z show biznesu oraz celebrytów
– bez względu na to, z jakiego kraju pochodzili.
Także same gwiazdy z entuzjazmem przyjęły możliwość uczestniczenia w social-relacjach. Tak jak i inni użytkownicy – z radością założyli konta, rozpoczęli publikowanie zdjęć i wpisów wprowadzających fanów w kuluary ich prywatnego życia. W pewien sposób przyjęli rolę własnych paparazzi. Taka postawa spotkała się z niezwykle optymistycznym przyjęciem ze strony fanów, którzy natychmiast dostrzegli różnicę między dotychczasowymi publikacjami w tabloidach, a możliwością śledzenia celebryty w świecie tworzonym przez portale społecznościowe. Okazało się, że social-media są w stanie zaoferować o wiele więcej niż gazetowe brukowce. Internauci, jak to internauci – cały czas chcą mieć dostęp do aktualnych informacji i móc być jeszcze bliżej swoich ulubieńców ze świata show biznesu.
W ten trend doskonale wpisuje się portal WhoSay, będący zupełnie nową odsłoną serwisu społecznościowego. Stworzony został dla gwiazd, ale powstał z myślą o ich fanach. I w tym właśnie tkwi tajemnica jego sukcesu. Pozwala bowiem bez najmniejszych problemów odnaleźć profil ulubionego aktora, sprawdzić, co ostatnio porabiała nasza ukochana wokalistka, bądź też „ukraść” skrawek prywatności idola z świata mody. WhoSay wprowadza niezwykły porządek do social-rzeczywistości. W jego przestrzeni pojawiają się TYLKO oficjalne konta gwiazd i celebrytów. Nie oznacza to jednak, że tylko oni mogą korzystać z WhoSay. Wręcz przeciwnie – ich obecność jest tam podyktowana oczekiwaniami fanów.
Źródło: Wikimedia
WhoSay – potomek „tradycyjnych” social-mediów
Jeżeli w świecie social mediów można już mówić o jakiejkolwiek tradycji, to bez wątpienia tworzą ją takie ikony jak Facebook, Twitter oraz Instagram. WhoSay wykorzystuje doświadczenie swoich poprzedników i pozwala użytkownikom na hashtagowanie (#), oznaczanie userów (@) oraz „lajkowanie”. Ogromnym ułatwieniem jest także intuicyjna wyszukiwarka, która pozwala nam bez większych kłopotów dotrzeć do poszukiwanego konta – czy to poprzez podanie nazwiska, czy też tytułu produkcji, w której nasz ulubieniec uczestniczył. Możemy również zdecydować się na „obserwowanie” ulubionych kont, które trafiają do naszej „kolekcji ulubionych”.
Źródło: Nativ
Oczywiście WhoSay, podobnie jak inne portale społeczniościowe, podąża z duchem czasów. Od kwietnia 2013 roku dostępny jest także w formie aplikacji na urządzenia mobilne, dzięki czemu każdy użytkownik smartfona może się bawić w paparazzi w dowolnym miejscu i wybranym przez siebie momencie. I nie bez powodu pojawia się tutaj określenie „paparazzi”, bowiem o sukcesie WhoSay ostatecznie zadecydowała popularność i zaufanie, jakim portal ten obdarzyły same gwiazdy. Doskonałym tego przykładem są postaci z świata filmu, muzyki i mody, które z uporem maniaka broniły się przed założeniem oficjalnego konta na Facebooku, Instagramie czy też Twitterze, jednak zdecydowały się na taki krok w przypadku WhoSay. Ba! Uznać je dzisiaj należy za bardzo aktywnych członków tej społeczności. Przykład? Idealnym będzie Maggie Q, aktorka znana w Polsce z takich produkcji jak: „Szklana Pułapka 4.0”, „Naga broń”, „Nikita”, czy też serialu „Stalker”. Na próżno szukać w social-społecznościach jej obecności. Nietrudno jednak znaleźć jej wpisy na WhoSay (chociażby z kwietnia br.).
Dzięki nim dowiadujemy się jakiej muzyki słucha, na jakim koncercie ostatnio była, jak czują się jej psy, jak wygląda jej życie po ostatnim klapsie na planie zdjęciowym… Konto Maggie Q to raj dla wszystkich fanów, w których drzemie dusza paparazzi! A jest ona jedynie przykładem, jednym z setek profili, które pozwalają nam uszczknąć kawałeczek z prywatnego życia gwiazd.
Na tle takiego sukcesu trudno jest więc zrozumieć, dlaczego nie doczekaliśmy się w Polsce naszej wersji językowej tego portalu. Trudno jest też znaleźć polskich reprezentantów wśród społeczności WhoSay. Jednym z nielicznych jest Iza Miko, jednak z racji kariery rozwijanej poza granicami naszego kraju, i jej obecność na WhoSay nie stanowi silnego, polskiego akcentu. A szkoda. Bo przecież także polscy fani z przyjemnością wkradliby się w kuluary życia gwiazd, poznając arkana ich codziennej pracy i sekrety prywatnego życia. Jednak dla tych, którzy z językiem angielskim pozostają za pan brat serwis WhoSay stoi otworem. Pozostaje więc wygodnie rozsiąść się w fotelu i rozpocząć podglądanie prywatnego życia celebrytów…
Źródła:
Na dobry start
proponujemy Ci bezpłatnie: