
Powiedzmy sobie szczerze, oszukują tylko ci, którym brak ambicji i umiejętności osiągania celu inną drogą. Nielegalne metody pozycjonowania nie dość, że świadczą o niskiej randze pozycjonera, to na dodatek na dłuższą metę bardzo szkodzą promowanej firmie.
Oszusta można rozpoznać po tym, że obiecuje błyskawiczny wzrost strony w wynikach wyszukiwania. Pozycjonowanie wymaga bowiem czasu – stworzenia odpowiedniej ilości odpowiednich linków nakierowujących na stronę oraz profesjonalnej optymalizacji strony. Uczciwe SEO przynosi doskonałe i całkiem stabilne efekty – z czasem, dzięki drobiazgowym, systematycznym działaniom.
Najpopularniejsze nielegalne metody to:
- – keyword stuffing – masowe powtarzanie słów kluczowych w ramach serwisu. Można to stosować w sekcji HEAD oraz w sekcji BODY – ta część strony jest czytana przez użytkownika. Namnożone słowa kluczowe wpisywane są tam w tym samym kolorze, co tło strony albo mikroskopijną czcionką. Niekiedy zapełnia się stronę wszelkimi możliwymi słowami kluczowymi, nawet kompletnie oderwanymi od kontekstu. Skutkiem tego jest strona dobrze widziana przez roboty – ale bardzo źle przez internautów. Trafiają oni co prawda szybko na wypozycjonowaną stronę, lecz równie szybko z niej uciekają, zniesmaczeni zawartością.
- – ukryta warstwa – tworzenie tekstu bogatego w słowa kluczowe i ukrywanie go w niewidocznych warstwach. Jest to jednak ryzykowne, ponieważ wyłączenie w przeglądarce obsługi stylów ujawnia taką warstwę (oraz słowa wpisane w kolorze tła).
- – farmy linków – wklejanie adresu promowanej strony we wszystkie możliwe miejsca w sieci – na przykład na fora, blogi. I znowu mamy tu do czynienia z zaśmiecaniem Internetu. Efekt pozycjonowania występuje, natomiast jakość przekierowań jest niemal zerowa. Kto zainteresuje się stroną firmy z branży przetwórstwa mięsnego, na którą trafił przypadkiem podczas odwiedzin na forum społecznościowym singli?
- – automatyczna wymiana linków – umieszczanie linków w witrynie w zamian za obecność w innej – kolejny przykład śmiecenia.
- – cloaking – internetowa dwulicowość: polega na przygotowaniu dwóch wersji stron – jednej dla robotów (z namnożonymi słowami kluczowymi) i drugiej – logicznej – dla ludzkiego obiorcy.
- – podszywanie się pod inną, już wysoko uplasowaną wyszukiwarce stronę – stworzenie strony niemal identycznej, co konkurencyjna, czyli odmiana plagiatu, wykorzystania zastrzeżonej nazwy. Bardzo prosta droga – na salę sądową.
Dlaczego nieuczciwość nie popłaca? Roboty wyszukujące lokalizują dość łatwo i szybko strony, które wypychane są na czołowe miejsca wyszukiwarek w sposób nieetyczny. Złamanie regulaminu pozycjonowania kończy się zablokowaniem nieuczciwie promowanej strony bądź „zesłaniem” je do „ogona” wyników wyszukiwania. Co najgorsze, odczuwa to najboleśniej firma korzystająca z usług nieuczciwego pozycjonera. Sam oszust natomiast działa dalej, naciągając kolejne firmy na tę samobójcza usługę (strona na 50 – tej stronie wyników to strona praktycznie martwa, niewidoczna).
Zatem o tym, czy warto szybko i byle jak, powiedzą nam efekty handlowe takiego pozycjonowania – liczba pozyskanych przez internet klientów. Albo raczej – ich brak.