Reklama reklamie nierówna

Z badań firmy Key Note, przeprowadzonych wśród brytyjskich internautów wynika, że wraz ze wzrostem ich zainteresowania Siecią wzrasta również liczba osób blokujących wyskakujące reklamy.

Brytyjscy sieciomaniacy to populacja dość reprezentatywna – na podstawie ich zachowań można mówić o pewnych trendach w preferencjach i zwyczajach innych internautów. Również obserwując nawyki własne i najbliższego otoczenia możemy bez wahania wyciągnąć wniosek o niskiej odporności użytkowników na inwazję komunikatów reklamowych.

Niezależnie od graficznej atrakcyjności banerów czy innych form reklamowych, internauta prześlizguje się po nich wzrokiem, a jeśli ma możliwość – włącza opcję blokowania reklam. W Wielkiej Brytanii robi tak aż 79% osób korzystających z Sieci.

Jednocześnie jednak potrzeba promocji w Internecie spędza przedsiębiorcom sen z powiek, co przekłada się na zwiększanie budżetów reklamowych przeznaczonych na przestrzeń wirtualną. Jeżeli zderzymy brak entuzjazmu użytkowników wobec reklam, ze wzrostem wydatków, musimy zastanowić się: czy to ma sens?

Rzeczywiście, w przypadku inwestowania w formaty trudne do zaakceptowania przez odbiorców, zwrot z inwestycji w promocję bywa dyskusyjny. Dlatego menedżerowie często traktują kampanie banerowe jako uzupełnienie – zasadniczy akcent kładąc na tej reklamie, która niesie ze sobą głównie walor informacyjny, merytoryczny, a przy tym trafia do sprofilowanej grupy odbiorców.

Wyszukiwarka jest przyjazna dla reklamodawców i do potencjalnych odbiorców reklam – stąd jej popularność. Jest niezbędna internaucie – to wręcz wymusza od przedsiębiorców inwestowanie w reklamę właśnie w wyszukiwarkach. Zrezygnować z tego mogą dziś tylko firmy, które… nie chcą być popularne, cenione czy odwiedzane przez klientów.