Dobra pozycja na parkiecie…

… bynajmniej nie tanecznym. Buszując po forach dla internetowych pasjonatów można napotkać doniesienia o wpływie pozycji strony firmowej w wyszukiwarkach na kondycję przedsiębiorstwa na parkiecie giełdowym. Ile w tym racji? Do przywoływanych przypadków, kiedy to spadek w Google zaowocował spadającymi na łeb na szyję akcjami na giełdzie, należy popularny amerykański portal answers.com. Ucierpiał on w zeszłym roku w wyniku braku zoptymalizowania po aktualizacji algorytmu wyszukiwarki. Wskutek tego odwiedzalność strony spadła o 28%, a ceny akcji Answers Corp. poszybowały w dół aż o 20%.

Pojawiają się opinie, że sporo dużych, poważnych serwisów (i poważnych graczy na giełdzie) utrzymuje pozycje w czołówce witryn cenionych przez użytkowników dzięki umiejętnemu dopasowaniu się do „wymagań” wyszukiwarek – pierwszych drzwi, przez które internauci trafiają do nowych witryn, a często i tych, które są już „zasiedziałe” w sieci – bo szukają według słów kluczowych, nie nazw domen. Spadki na giełdzie wydają się być dość oczywistą konkurencją spadku internetowej popularności. Jeśli firma funkcjonuje w wirtualnej rzeczywistości, jak na przykład portale informacyjne, to tylko poprzez liczbę odsłon i pozycję w wyszukiwarkach może zaświadczyć o swojej popularności – a to ma znaczenie dla reklamodawców, którzy takim witrynom zapewniają dopływ świeżej gotówki.